To była piękna podróż przez kulturę i tradycje krajów Afryki. Tak wyglądał w sobotę Dzień Afryki na placu Litewskim, który współorganizowała Akademia Wincentego Pola.
Była parada z flagami, prezentacja i nauka afrykańskich tańców, nauka gry na bębnach, pokaz mody, a także przysmaki i napoje z Afryki. W sobotę w Lublinie społeczność afrykańska świętowała Dzień Afryki. Było gorąco, ale bardzo wesoło i kolorowo.
















– Potrzebujemy takich wydarzeń, bo podczas nich możemy zaprezentować swoją kulturę, nasze tradycje, osiągnięcia, muzykę czy badania naukowe. Kultura Afryki jest bardzo bogata, sprawia, że ludzie wchodzą ze sobą w interakcje. Jesteśmy z niej dumni – mówiła studentka Akademii Wincentego Pola, Messi, która pochodzi z Zimbabwe.
Razem z koleżanką Miriam z Ghany serwowały napój sobolo z roślin korzennych, imbiru, ananasów i jabłek. – To nasza tradycyjna lemoniada, jest orzeźwiająca, choć ma dość ostry posmak – mówiła Miriam. I dodała: – Dla nas to zaszczyt, że możemy być tutaj dzisiaj i rozpowszechniać wśród polskiej społeczności informacje o naszej kulturze. To okazja, by nas lepiej poznać i dowiedzieć się czegoś więcej.
Grupa mieszkanek Lubartowa i okolic Lublina próbowała afrykańskiej lemoniady i doghnutów, tzw. puffów: – Bardzo dobre – zachwalały. – Ale nie tylko kuchnia jest smaczna, cała kultura nam się podoba, jest bardzo barwna i radosna. Choć dziś chyba najbardziej przypadła nam do gustu afrykańska muzyka. Potrzebne są takie spotkania, takie integracje, poznawanie siebie nawzajem. To bardzo dobra inicjatywa.







Akademia Wincentego Pola, która zajmuje 1. miejsce jako najbardziej umiędzynarodowiona uczelnia w Lublinie, była współorganizatorem i sponsorem tego wydarzenia.
– Takie imprezy są bardzo potrzebne, żeby zintegrować społeczność afrykańską z mieszkańcami Lublina. Ta społeczność wpisała się w życie tego miasta, warto poznać ją lepiej, jej zwyczaje i kulturę. Dziś jest ku temu okazja – podkreśla doc. Henryk Stefanek, prezydent, założyciel i kanclerz Akademii Wincentego Pola. I dodaje, że 10 procent z przyjeżdżających z Afryki do Polski studentów deklaruje, że po studiach zostanie i tu podejmie pracę: – Reszta wróci do swoich ojczyzn i będzie naszymi ambasadorami na całym świecie.
Abraham Diomande, który był pomysłodawcą całego wydarzenia, a jego fundacja – głównym organizatorem, nie krył w sobotę radości. – Osiągnęliśmy cel, jaki sobie założyliśmy, żeby zintegrować nasze społeczności i kultury. Widzimy pozytywny odbiór tego, co prezentujemy, to cieszy – mówił Diomande. – Ale na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia, bo nie ma zbyt dużej wiedzy wśród mieszkańców Lublina o Afryce i jej zwyczajach, a taka wiedza jest potrzebna, kiedy żyjemy obok siebie.





Pod koniec dnia odbył się panel dyskusyjny na temat korzyści płynących z wymiany międzykulturowej oraz wyzwań, przed jakimi stoją instytucje. Poruszono także temat barier, na jakie napotykają zagraniczni studenci, którzy przyjeżdżają do Polski. Akademię Wincentego Pola reprezentował w tej dyskusji dr Przemysław Terejko, prof. AWP, kierownik Katedry Filologii Angielskiej.

– Myślę, że dziś mamy nie tylko zabawę, ale i naukę, a poprzez to wydarzenie zwiększyła się świadomość lokalnej społeczności o Afryce – podsumowała jedna ze studentek z Afryki.